O męskim orgazmie zbyt często się nie mówi. Być może dlatego, że traktowany jest jako coś oczywistego i pewnego, następującego w momencie wytrysku. Biologizacja orgazmu, jak i upraszczanie męskiej seksualności prowadzi jednak do wielu mitów. Rozprawmy się z niektórymi z nich.
Wytrysk jest równoznaczny z doświadczeniem orgazmu
To chyba najpopularniejszy mit dotyczący męskiej seksualności w ogóle. Mimo że wytrysk bardzo często występuje jednocześnie z orgazmem, są to zupełnie oddzielne zjawiska. Może wystąpić wytrysk bez orgazmu, ale także orgazm bez wytrysku. Ten drugi jest szczególnie popularny w kulturach Wschodu, które przypisują nasieniu ogromne znaczenie. Uosabiają je z energią życiową, którą należy oszczędzać na rzecz rozwoju duchowego, długowieczności i kondycji zdrowotnej. Sztuka kontrolowania wytrysku jest najbardziej rozbudowana w taoizmie, gdzie stanowi jeden z fundamentów sztuki miłosnej. Uważa się, że mężczyzna jest w stanie doświadczyć intensywnej rozkoszy właśnie bez wytrysku. W tym celu stosuje się specjalne treningi oraz jogę. Jeśli jednak orgazm bez wytrysku nie jest wynikiem starań mężczyzny i taka sytuacja występuje regularnie, warto skonsultować się ze specjalistą.
Mężczyzna ma zawsze orgazm
Nic bardziej mylnego. Panowie także miewają problemy z osiągnięciem orgazmu lub jego wystąpienie jest znacznie opóźnione. W grę mogą tutaj wchodzić zarówno czynniki biologiczne, jak i psychologiczne. Do pierwszej grupy zaliczamy różnego rodzaju choroby, takie jakie m.in. cukrzyca, uszkodzenie rdzenia kręgowego, hipogonadyzm, hiperprolaktynemia. Wpływ na orgazm mogą mieć także przyjmowane leki (np. z grupy SSRI, przeciwpsychotyczne, diuretyki) oraz różnego rodzaju używki – z pewnością wielu panów zauważyło, że po alkoholu są w stanie kochać się dłużej (a czasem finisz w ogóle nie następuje). Do czynników psychologicznych zaliczamy m.in. lęk przed ciążą, a dokładnie ojcostwem (tak, mężczyzn to także dotyczy!), depresję, rygorystyczne wychowanie religijne, doświadczenie wykorzystania seksualnego, stres, zaburzoną relację partnerską, niską samoocenę, czy uwarunkowania na określony rodzaj stymulacji podczas masturbacji. W braku orgazmu lub jego opóźnieniu nie ma nic niepokojącego, jeśli taka sytuacja zdarza się sporadycznie. Niepokój powinno jednak wzbudzić powtarzanie się jej przez dłuższy czas.
Mężczyźni nie doświadczają wielokrotnych orgazmów
Wiele osób twierdzi, że wielokrotne orgazmy to zjawisko dotyczące jedynie kobiet (osób z pochwą). Rzeczywiście mają one większe predyspozycje fizjologiczne do tego, aby szczytować kilka razy z rzędu. Nie jest jednak prawdą, że mężczyźni ich nie doświadczają. Aczkolwiek wymagają one dobrej znajomości, ale też świadomości swojego ciała i jego reakcji, a także ćwiczeń – m.in. wyćwiczenia mięśni Kegla oraz kontroli oddechu. Wielokrotne orgazmy związane są ze wspomnianą wcześniej umiejętnością szczytowania bez wytrysku.
Czerpanie przyjemności ze stymulacji analnej świadczy o orientacji homoseksualnej
Męskie pośladki to największa niegenitalna strefa erogenna męskiego ciała, ale to tylko preludium tego, czego mężczyzna może doświadczyć sięgając (lub pozwalając na to drugiej osoby) jeszcze głębiej. Mam tutaj na myśli prostatę, niewielki ale niezwykle mocno unerwiony narząd, którego masaż może prowadzić do niezapomnianego orgazmu (prostata nazywana jest często męskim punktem G). Mężczyźni podchodzą jednak do technik stymulacji analnej niechętnie. Częstym powodem jest obawa, że zostaną uznani za osoby nieheteronormatywne. Związek upodobań analnych z orientacją jest jednak mitem – mężczyźni heteroseksualni także czerpią z niej wiele przyjemności. Warto więc porzucić uprzedzenia, aby wypłynąć na nieznane wody rozkoszy. Oczywiście tylko wtedy, jeśli mężczyzna wyraża zgodę na taką formę pieszczot (jak i jego partner/ka). Pamiętajmy, że techniki analne wymagają delikatności, rozluźnienia i czasu, a także otwartości na seksualne eksperymenty. Jeśli mamy przed nimi opory, nie róbmy nic na siłę, ani wbrew sobie.
Jakie mity na temat męskiego orgazmu dopisalibyście jeszcze do tej listy?