Seks jest naturalnym ludzkim zachowaniem. Mimo to są osoby, które uważają, że ujawnienie informacji z życia seksualnego kobiety jest najłatwiejszym sposobem jej poniżenia i sprawienia, aby poczuła się winna i zawstydzona. Takie celowe działanie nazywane jest slut-shamingiem i może przybierać różne formy – poczynając od przykrych komentarzy, aż po rozpowszechniania nagich zdjęć i filmów nakręconych podczas seksu.
W ostatnim czasie grupa polskich mężczyzn powołała do życia “Spis Zdzir” (SlutWatch), w którym znalazły się facebookowe screeny wypowiedzi kobiet na temat ich seksualności. Celem spisu było ich ośmieszenie i upokorzenie. Na szczęście szybko zniknął on z sieci, co nie zmienia faktu, że sprawa jest poważna i wymaga nagłośnienia. Kamila Raczyńska-Chomyn (znana jako Dobre Ciało i Pani Miesiączka) w odpowiedzi na to zdarzenie zorganizowała akcję przeciwko slut-shamingowi zbierając wyznania kobiet, które zostały opublikowane na łamach magazynu G’rls Room.
Powiedzmy stop slut-shamingowi
Akcji towarzyszyło motto – nie da się zawstydzić kobiety jej seksualnością, gdy ona się jej nie wstydzi. Powiedzmy to więc głośno – kobiety lubią seks, czerpią z niego przyjemność, mają potrzeby seksualne, fantazjują, masturbują się… i nie wstydzą się tego mówić. Potrzeba seksualna jest przecież naturalną ludzką potrzebą. Dlaczego więc uznajemy ją za coś nieprzyzwoitego, szczególnie jeśli przyznaje się do niej kobieta?
Akcja zachęciła także mnie do zebrania wyznań moich czytelniczek i obserwatorek na temat ich seksualności. I wiecie co? Okazało się, że kobiet czerpiących radość ze swojej seksualności jest naprawdę wiele. Bo dlaczego mamy się jej wstydzić? Dlaczego mamy o niej nie mówić głośno?
Wasze wyznania
Seks towarzyszy mi już dłuższą chwilę w życiu. Jako nastolatka uwielbiałam się masturbować, pieścić swoje ciało, uczyć się tego, co sprawia mi największą przyjemność. Fantazjowałam o wielu rzeczach i odkąd mam partnera staram się te fantazje odwzorowywać, choć on jest mniej chętny do seksu niż ja. Ja uwielbiam seks, uwielbiam robić mu loda, niesamowicie podnieca mnie to, kiedy ją pieszczę jego penisa, a on wsuwa we mnie swoje palce, uwielbiam, kiedy liże moją cipkę, później namiętnie mnie całuje i gwałtownie wchodzi we mnie. Ta bliskość, intymność, otoczka z podniecenia, cudowne chwile w życiu, których chcę więcej i więcej. Nie wiem jak można mieć do kobiet pretensje o to, że lubią seks i mówią o tym głośno. My też mamy prawo do fizycznego spełnienia.
***
Slut-shaming jest okropnym zjawiskiem, które w perfidny sposób uderza w kobiety. Chciałabym się podzielić moją historią.
Uwielbiam razem z moim narzeczonym brać udział w przeróżnych imprezach dla swingersów, robimy to na prawdę często. Najbardziej lubię gang bangi, a marzy mi się w przyszłości public disgrace party oraz typowo lesbijska orgia. Oprócz tego bardzo lubię przeróżne gadżety i użytkowanie ich sprawia mi wiele radości.
Pierwszy raz tak otwarcie o tym piszę w Internecie, ale dla słusznej sprawy trzeba przerwać tabu. Wiem, że dla wielu osób moja seksualność może się wydawać ekstremalna, ale taka jestem, zaakceptowałam to, wiem skąd wzięły się u mnie te preferencje I jestem bardzo szczęśliwa, że znalazłam osobę, która realizuje ze mną te fantazje.
***
Oto moje zdzirowe wyzwanie! Uwielbiam seks. Lubię ten romantyczny, delikatny i czuły, lubię ten namiętny i pośpieszny, czasem wręcz zwierzęcy. Lubię jak mój partner jest skupiony na mnie, ja jestem królową i mogę oddać się tylko przeżywaniu rozkoszy, ale lubię też jak zapomina o wszystkim i skupia się na sobie, oszołomiony podnieceniem i mną. Lubię mu wtedy ulegać i być trochę narzędziem jego przyjemności. Uwielbiam seks oralny, zarówno w moją, jak i partnera stronę. Robienie loda to dla mnie świetna zabawa, naprawdę bardzo mnie to cieszy – taką trochę dziecięcą, czystą radością. Lubię też i praktykuję samomiłość (a nie samogwałt). Mam dopiero 18 lat, aktywnie eksploruję swoją seksualność i jestem bardzo podekscytowana tym, ile nowych przyjemności jeszcze mnie czeka. I nie dam sobie wmówić, że moja seksualność to powód do wstydu, zażenowania i umartwiania, a nie radości.
***
Dla mnie masturbacja to był bardziej temat dla facetów, bo przecież kobieta jej nie potrzebuje, nie mówi się o tym, seks z partnerem jest “ok”, ale ze sobą samą już absolutnie nie. Moje przyjaciółki ze studiów traktują członka i jądra jak strukturę anatomiczną, a nie miejsce rozkoszy.
Kobieca masturbacja jest potrzebna! Daje odprężenie, pozwala odkryć, co lubimy, daje poczucie dobrego dotyku, bezpieczeństwa, czegoś co możemy kontrolować sami i być tylko tu i teraz z samym sobą.
***
Zacznę od tego że uwielbiam rozmawiać o seksie, ale w taki normalny sposób. Kulturalny i otwarty bo jedno drugiego nie wyklucza. Często z tego względu jestem postrzegana jako kosmitka. Nie przeszkadza mi to. Życie erotyczne nie jest dla mnie tematem tabu, a nawet jest tematem przyjemnym.
Uwielbiam seksting. Uważam to za wielką sztukę. Jest świetną grą wstępną lub bodźcem do masturbacji.
Jak czytam/słyszę, że zadowolenie partnera oralnie jest “ble” i „jak w ogóle dziewczyna może to robić, na pewno nie ma do siebie szacunku” to myślę sobie “ej, wcale tak nie jest”! Ja uwielbiam to robić, to jedna z lepszych czynności w seksie (*jednak oczywiście nie jest powiedziane, że można to robić tylko podczas stosunku). Uwielbiam mieć w buzi penisa mojego partnera, przytulać się do niego. I tak, mam do siebie szacunek, nie jest to “ble”! Uwielbiam tak sprawiać przyjemność mojemu mężczyźnie, ale również sobie. Emocje które wtedy czuję są nie do opisania.
Tak więc jestem kobietą i nie wstydzę się swojej seksualności. Nikt nie ma prawa jej krytykować. Jest ona nieodłączną częścią mnie.
***
Przyznaję się – mam 36 lat i dwa wibratory: jeden z króliczkiem – masuje łechtaczkę, a drugi w kształcie pingwinka z różową muszką pod szyją. Oba dają mi ogromną przyjemność – w wannie, w łóżku, na 5 minut przed wyjściem z domu, aby się rozładować; podczas romantycznego wieczoru z mężem, który nawet sam czasami je trzyma. Uważa, że moje życie seksualne jest bardzo ważne dla niego i dla naszego związku. Nie ma w tym nic złego, nic upokarzającego. To nasza seksualność daje nam spokój ducha.
Znam wiele kobiet które żyją po cichu bez orgazmu, widać w nich smutek. Brak ekscytacji i polotu. A tak wiele tracą!
A Wy co myślicie? Uważacie, że kobiety powinny otwarcie mówić o swojej seksualności?